Obiecałam Wam kiedyś na moim profilu na Facebooku artykuł na temat tzw. testów na nietolerancje pokarmowe IgG-zależne. Co prawda w międzyczasie Damian Parol opublikował na swoim blogu wpis w tym temacie, który odbił się szerokim echem w internecie. Więc w sumie mogłabym już sobie darować. Ale stwierdziłam, że jednak warto, żeby ten artykuł powstał ?.
Po pierwsze dlatego, żeby pokazać, że więcej osób podziela ten pogląd (zaraz wyjaśnię jaki), ale też dlatego, że na polskojęzycznych stronach przeważają jednak marketingowe artykuły promujące te testy. Jak się wpisze frazę typu „testy IgG” po polsku to wyszukiwarka pokazuje mnóstwo wyników zachęcających do zrobienia tych testów. Jak wpisze się to samo, ale po angielsku, to otrzymujemy całkowicie inny obraz – od razu nagłówki artykułów każą być podejrzliwym wobec tych testów. To w końcu jak jest – czy pozwalają one odkryć przyczynę wszystkich problemów zdrowotnych czy jest to nabijanie w butelkę?
Czy polecam? Nie!
Przechodząc od razu do sedna – nie polecam wykonywania testów na tzw. nietolerancje pokarmowe IgG-zależne. Oficjalne oświadczenia światowych organizacji zajmujących się alergiami nie pozostawiają złudzeń – te testy nie są wiarygodne.
Jakie konkretnie organizacje wydały w tej sprawie oficjalne oświadczenia?
- European Academy of Allergy and Clinical Immunology (EAACI) – 2008 r. [1]
- British Society for Allergy and Clinical Immunology (BSACI) – 2015 r. [2]
- American Academy of Allergy, Asthma & Immunology (AAAAI) – 2010 r. [3]
- Canadian Society of Allergy and Clinical Immunology (CSACI) – 2012 r. [4]
- Australasian Society of Clinical Immunology and Allergy (ASCIA) – 2014 r. [5]
- National Institute for Health and Care Excellence (NICE) – 2011 r.; ponowna weryfikacja dowodów naukowych w 2018 r. i podtrzymanie stanowiska [6, 7]
- Allergy Society of South Africa (ALLSA) – 2008 r. [8]
Na chwilę obecną nie ma tego typu oświadczenia wydanego przez polską instytucję, ale podobno prace nad nim trwają.
Fakt, że te oświadczenia mają już parę lat – zostały wydane między 2008 a 2015 rokiem, ale od tej pory się nie zmieniły. Nie ma żadnych aktualizacji stwierdzających, że jednak testy IgG-zależne są wiarygodne, a wręcz we wrześniu 2018 r. NICE podtrzymało prawdziwość swoich zaleceń [7] . Poważne światowe instytucje nie rzucają słów na wiatr. Nie mamy powodów, żeby w te oświadczenia nie wierzyć, ani żeby twierdzić, że nie są już aktualne.
Nazewniczy burdel
Zanim przedstawię argumenty świadczące na niekorzyść testów IgG chciałabym uporządkować kwestię nazewnictwa różnych niepożądanych reakcji na żywność, bo jest tu – przepraszam za określenie – totalny burdel.
Testy, o których mowa bywają nazywane testami na nietolerancje pokarmowe, testami na nadwrażliwości pokarmowe, dużo osób myśli, że chodzi o alergie itp. Generalnie mamy tutaj totalny chaos, w którym nietolerancje, nadwrażliwości, alergie mieszają się ze sobą. A to wcale nie jest to samo!
Sprawa wcale nie jest prosta, bo obserwuje się różnorakie nieprawidłowe reakcje organizmu na żywność, składniki żywności, dodatki do żywności. Mechanizmów niektórych z tych reakcji jeszcze nie poznaliśmy albo nie są one jeszcze do końca jasne, stąd problem z zaklasyfikowaniem ich. Postaram się jednak to wyjaśnić w możliwie prosty sposób.
[opracowanie własne na podstawie: 9, 10, 11, 12]
Zacznijmy od tego, czym różni się alergia pokarmowa od nietolerancji. Najprościej mówiąc, alergia to nieprawidłowa reakcja układu odpornościowego na białko zawarte w żywności. Nasz układ odpornościowy rozpoznaje to białko jako obce i niepotrzebnie je zwalcza. To, że w ogóle jesteśmy w stanie jeść to kwestia tego, że nasz organizm „nauczył się”, żeby pewnych substancji, które się do niego dostają, nie zwalczać. Czasami jednak ten mechanizm zawodzi. Podkreślając jeszcze raz, alergia to reakcja, w której nasz układ odpornościowy zwalcza białka obecne w żywności (np. alergia na białka mleka krowiego).
Z kolei nietolerancja wynika z tego, że jakiś składnik nie jest prawidłowo trawiony lub przyswajany w naszym układzie pokarmowym, w niezmienionej postaci dociera do jelita grubego, gdzie jest rozkładany przez bakterie, co powoduje bóle brzucha, biegunki. Najczęstsze nietolerancje to nietolerancja laktozy i fruktozy.
- nietolerancja laktozy (cukru mlecznego) – niedobór lub brak enzymu rozkładającego laktozę (dwucukier) do cukrów prostych; laktoza nie wchłania się, przechodzi do jelita grubego, gdzie fermentują ją obecne tam bakterie; efektem są bóle brzucha, biegunki;
- nietolerancja fruktozy (cukru zawartego m.in. w owocach) – niedobór transporterów fruktozy odpowiedzialnych za transport fruktozy z jelita do krwi; znowu – fruktoza nie wchłania się, przechodzi do jelita grubego, gdzie fermentują ją obecne tam bakterie; efektem są bóle brzucha, biegunki;
Mam nadzieję, że wyjaśniłam to w jasny sposób ?. Dlatego nie ma czegoś takiego, jak „alergia na laktozę”.
Jak zapewne zauważyliście na schemacie, mamy też coś takiego jak „pseudoalergie”. Są to reakcje dające objawy jak przy typowej alergii, ale w odpowiedzi na:
- substancje naturalnie zawarte w żywności np. histamina, kofeina, teobromina;
- dodatki do żywności np. glutaminian sodu, benzoesany, sorbiniany, barwniki.
Nazywa się je pseudoalergią (albo niealergiczną nadwrażliwością pokarmową), ponieważ nie są one wywoływane przez białko, a inne substancje zawarte w żywności.
Rodzaje reakcji immunologicznych
Wróćmy zatem do tych reakcji, w których bierze udział nasz układ odpornościowy. Na schemacie mamy „IgE-zależne”, „IgE-niezależne”, była mowa o testach „IgG” – o co tu chodzi? Ig – to immunoglobuliny. Jeżeli komórki układu odpornościowego porównamy do pistoletu, to immunoglobuliny to naboje. Mamy 4 klasy immunoglobulin – A, E, G, M (oznaczane w skrócie IgA, IgE, IgG, IgM).
Zwróćcie uwagę, gdzie jest mowa o IgG, a gdzie IgE, bo to ważne! |
Najbardziej typową i najczęstszą reakcję alergiczną mamy z udziałem immunoglobulin E. Co nie znaczy, że inne immunoglobuliny ani inne elementy układu odpornościowego nie biorą w ogóle udziału w reakcjach alergicznych. Mamy 4 typy reakcji prowadzących do odpowiedzi alergicznej zgodnie z klasyfikacją Gella-Coombsa:
Typy | Zaangażowane elementy układu odpornościowego | Rodzaj reakcji | Częstość występowania |
Typ I | IgE | anafilaktyczno-atopowa, natychmiastowa | 48% |
Typ II | komórki NK, limfocyty T | cytotoksyczna | 6% |
Typ III | IgG, IgM, IgA | kompleksów immunologicznych | 10% |
Typ IV | limfocyty T | opóźniona, typu komórkowego | 18% |
Typ mieszany | wszystkie powyżej | więcej niż 1 typ reakcji | 18% |
[opracowanie własne na podstawie: 9, 10, 11]
Reakcje typu I z udziałem IgE to reakcje natychmiastowe (objawy do 2-4 godzin), przy których najczęściej występują objawy skórne lub ze strony przewodu pokarmowego, a w 3% przypadków wstrząs anafilaktyczny. Tutaj występują te najbardziej typowe objawy alergii jak: nudności, wymioty, biegunka, bóle brzucha, pokrzywka, obrzęk, nieżyt nosa, obrzęk krtani.
Reakcje typu II, III i IV ogólnie można określić jako IgE-niezależne. Co charakterystyczne objawy pojawiają się znacznie później (godziny – dni) – najczęściej dochodzi do rozwoju stanu zapalnego w obrębie błon śluzowych. Obserwuje się tutaj takie objawy jak: zapalenie jelita cienkiego i grubego, opryszczkowe zapalenie skóry, alergiczne zapalenie pęcherzyków płucnych (AZPP).
Mogą też występować reakcje mieszane, w które zaangażowane są mechanizmy IgE-zależne i IgE-niezależne. Tego typu reakcje biorą udział w powstaniu eozynofilowego zapalenia przełyku czy atopowego zapalenia skóry.
Jak widać immunoglobuliny G zaangażowane są w niektóre reakcje typu III, mogą pojawić się w typie mieszanym. Więc prawdą jest, że IgG biorą udział w powstaniu nieprawidłowych reakcji na żywność, ale występuje to rzadko. Ponadto w reakcjach z udziałem IgG biorą udział też IgE, więc jeżeli faktycznie występuje jakaś nieprawidłowa reakcja to będzie o niej świadczył poziom IgE, a nie IgG [1, 13].
Dlaczego testy IgG nie są zalecane?
Przed chwilą udowodniłam, że IgG biorą udział w nieprawidłowych reakcjach na żywność, a na początku napisałam, że ich badanie nie jest zalecane – gdzie tu zatem logika? Przede wszystkim problem polega na tym, że tylko czasami IgG biorą udział w powstaniu reakcji alergicznych (w rzadkich indywidualnych przypadkach), ale w znacznej większości przypadków ich obecność we krwi jest całkowicie normalna i jest wynikiem spożywania danych produktów spożywczych [1, 4, 5, 8, 12, 13, 14].
Obecność we krwi specyficznych dla danych pokarmów IgG świadczy wręcz o tolerancji tych produktów [1, 4]. U dzieci z alergią na białka mleka krowiego obserwowano, że ilość IgG wzrasta wraz z nabywaniem przez nie tolerancji na ten alergen [1, 13, 14]. IgG występują we krwi całkiem zdrowych osób i nie można ich obecności interpretować jako dowód na występującą „nietolerancję”. Na podstawie testów IgG u praktycznie wszystkich osób (ok. 90% [14]) należałoby wprowadzić restrykcyjną dietę eliminacyjną. A to wiąże się z dużym ryzykiem niedoborów, jest zwyczajnie niewygodne i pogarsza komfort życia [3, 4, 13]. Dieta eliminacyjna nie polega tylko na wykluczeniu jakiejś grupy produktów, ale trzeba je czymś umiejętnie zastąpić.
Dodatkowo IgG występują w 4 podklasach – od IgG1 do IgG4. Można trafić na informacje, że podklasa IgG4 jest „charakterystyczna” dla nadwrażliwości pokarmowej i to właśnie ją należy oznaczać w testach. Jest to nieprawdą. Obecność IgG we krwi nie świadczy o nieprawidłowej reakcji na pokarm bez względu na to, czy oznaczamy IgG ogółem czy IgG4 czy jakąkolwiek inną podklasę [1, 3, 4, 8, 13, 14].
Badanie poziomu IgG może być wykorzystywane u osób chorych na celiakię jako kontrola, czy przypadkiem nie spożywają – całkiem nieświadomie – glutenu. Obecność IgG w ich krwi świadczyłaby o tym, że ich dieta nie jest całkowicie pozbawiona szkodliwego dla nich glutenu [1, 5, 14].
Istnieją co prawda doniesienia, że oznaczenie IgG może być użyteczne w zespole jelita nadwrażliwego (IBS – Irritable Bowel Syndrome), ale co ważne dowody popierające te wnioski pochodzą z badań o małej wartości naukowej [13].
Diagnostyka alergii pokarmowej
Jakie badania zatem warto wykonać, które są uznanymi metodami diagnostycznymi alergii pokarmowych?
- Badanie poziomu specyficznych dla danego pokarmu IgE we krwi;
- Testy skórne (płatkowe testy skórne pozwalają wykryć alergie IgE-niezależne);
- Test eliminacji-prowokacji – złoty standard diagnostyki to podwójnie ślepa kontrolowana placebo próba prowokacji pokarmem. W próbie eliminacji należy wyeliminować z diety pokarm podejrzany o wywoływanie objawów klinicznych na okres od 1 do 4 tygodni, a po tym czasie powrócić do spożywania wykluczonego pokarmu. Ustąpienie lub złagodzenie objawów klinicznych w okresie eliminacji oraz nawrót dolegliwości po ponownym wprowadzeniu do diety stanowią podstawę rozpoznania alergii pokarmowej [9, 10 , 13, 15].
Diagnozowanie nieprawidłowych reakcji na żywność nie może odbywać się w oderwaniu od obserwowanych objawów. Nie można zdiagnozować nadwrażliwości, nietolerancji, alergii jeżeli po spożyciu konkretnego produktu nie występują żadne objawy. Jest to kolejny argument przeciwko testom IgG – w badaniach nie obserwuje się zależności między ich obecnością we krwi badanych osób, a występowaniem u nich objawów [5, 8, 13].
Poza tym wykonuje się także wodorowy test oddechowy, który jest sposobem diagnozowanie nietolerancji laktozy i fruktozy.
Podsumowując temat testów IgG warto zapamiętać, że:
- Immunoglobuliny G (IgG) faktycznie mogą brać udział w nieprawidłowych reakcjach na żywność, ale zdarza się to rzadko i tylko w indywidualnych przypadkach;
- Obecność we krwi IgG dla określonych pokarmów nie świadczy o alergii / nietolerancji / nadwrażliwości, tylko powstają one w odpowiedzi na spożycie tych produktów i świadczą o tolerancji na tą żywność;
- Istnieje wiele oficjalnych stanowisk światowych organizacji mówiących o tym, że testy IgG nie są zalecane;
- Wprowadzanie diet eliminacyjnych na podstawie testów IgG może być szkodliwe ze względu na ryzyko niedoborów składników pokarmowych, jest niewygodne do stosowania i nie ma żadnego uzasadnienia.
Przyznaję, że to temat trudny, starałam się go przedstawić w możliwie prosty i zrozumiały sposób ?. Mam nadzieję, że rozumiecie, dlaczego nie warto robić testów IgG i nie dacie się na te – bądź co bądź bardzo drogie – testy namówić.
Bibliografia:
[1] Stapel S.O., Asero R., Ballmer-Weber B.K., Knol E.F., Strobel S., Vieths S., Kleine-Tebbe J.: Testing for IgG4 against foods is not recommended as a diagnostic tool: EAACI Task Force Report, Allergy 2008: 63: 793–796. [2] Sense About Science – Making Sense Of Allergies, London 2015 https://www.bsaci.org/LiteratureRetrieve.aspx?ID=136240 [dostęp: 26.01.2018]. [3] https://www.aaaai.org/Aaaai/media/MediaLibrary/PDF%20Documents/Practice%20and%20Parameters/EACCI-IgG4-2010.pdf [dostęp: 26.01.2018]. [4] Carr S., Chan E., Lavine E., Moote W.: CSACI Position statement on the testing of food-specific IgG. Allergy, Asthma & Clinical Immunology 2012, 8: 12. [5] Unorthodox testing and treatment for allergic disorders, ASCIA 2014 https://www.allergy.org.au/images/pcc/ASCIA_PCC_Unorthodox_testing_and_treatment_2014.pdf [dostęp: 26.01.2018]. [6] https://www.nice.org.uk/donotdo/do-not-use-serumspecific-igg-testing-in-the-diagnosis-of-food-allergy [dostęp: 26.01.2018]. [7] https://www.nice.org.uk/guidance/CG116 [dostęp: 26.01.2018]. [8] Kling S.: Allergy Society of South Africa: ALCAT and IgG Allergy & Intolerance Tests – Position Statement. S Afr Med J. 2008, 98(3): 167. [9] Abrams E.M., Sicherer S.H.: Diagnosis and management of food allergy. CMAJ, 2016, 188(15): 1087-1093. [10] Kaczmarski M., Plewa K., Mikusek I.: Mechanizmy patogenetyczne IgE-zależne i IgE-niezależne w nadwrażliwości pokarmowej u dzieci i młodzieży. Pediatr Med Rodz 2010, 6 (4): 260-267. [11] Bawa S., Gajewska D., Kozłowska L., Lange E., Myszkowska-Ryciak J., Włodarek D.: Dietoterapia 1. Wydawnictwo SGGW, Warszawa 2009. [12] Johansson S. G. O., Bieber T., Dahl R., Friedmann P.S., Lanier B.Q., Lockey R.F., Motala C., Martell J.A.O., Platts-Mills T.A.E., Ring J., Thien F., Van Cauwenberge P., Williams H.C. Revised nomenclature for allergy for global use: Report of the Nomenclature Review Committee of the World Allergy Organization, October 2003. J Allergy Clin Immunol, 2004;113: 832-836. [13] Kucharczyk A., Korzebska-Gawryluk R,: Znaczenie diagnostyki alergii i nietolerancji pokarmowych w oparciu o wyniki swoistych dla pokarmów immunoglobulin klasy IgG. Stanowisko Europejskiej Akademii Alergologii i Immunologii Klinicznej. Alergologia Współczesna 2012, 1 (29): 5-10. [14] Modrzyński M., Modrzyńska K.: Wartość diagnostyczna oznaczeń specyficznych IgG w alergii i nietolerancji pokarmowej. Alergoprofil 2013, 9, nr 1, 11-15. [15] Butrym I., Płaczkowska S., Pawlik-Sobecka L., Smolińska S.: Podstawowe testy wykorzystywane w diagnostyce alergii IgE-zależnej i alergii kontaktowej. Diagn Lab 2017; 53(3): 169-174.
Mam pytanie, jeśli po niektórych produktach pojawia się biegunka (często dopiero na drugi dzień), ale objawów skórnych zaczerwień nie obserwuję, to też należy zrobić badania wskazane pod koniec artykułu?
Biegunka może mieć bardzo dużo różnych przyczyn. Po jakich produktach występują objawy? Jeżeli mogą one być związane z nietolerancją laktozy czy fruktozy, to wodorowy test oddechowy pozwala to zdiagnozować. Ale to mogą być inne przyczyny. Dlatego najlepiej udać się do lekarza gastroenterologa, który przeprowadzi dokładny wywiad i zleci odpowiednią diagnostykę.
Szczerze mówiąc trudno jest mi stwierdzić po jakich, bo występuje dosyć często. Na pewno źle działają na mnie daktyle, po spożyciu nabiału miewam bóle brzucha, dlatego zrezygnowałam z niego.
Przeczytałam jeszcze raz artykuł i wcześniej niepoprawnie go zrozumiałam. Chodzi mi przede wszystkim o nietolerancje pokarmowe, a nie alergie. Chciałabym zrobić badania na chociaż część produktów, najczęściej przeze mnie spożywanych, np. niektóre warzywa, nasiona strączkowe. Produkty te chyba nie kwalifikują się do testu wodorowego?
Bóle brzucha, biegunki to są naprawdę niespecyficzne objawy, może je wywoływać mnóstwo rzeczy. Dlatego najlepiej udać się do lekarza specjalisty. Ja w komentarzach na blogu nie jestem w stanie pomóc, to zbyt złożona sprawa.
Wlasnie sie wybieralem na testy IgG, to jak w takim razie mozna wykryc nietolerancje? Testy na nietolerancje glutenu/ fruktozy z krwi sa ok? Eliminacje pokarmow nie dzialaaja ?
Nietolerancję fruktozy (laktozy również) wykrywa się wykorzystując wodorowy test oddechowy.
Przy glutenie sprawa jest bardziej skomplikowana – można mieć alergię na gluten, celiakię albo nieceliakalną nadwrażliwość na gluten.
Alergię na gluten wykrywa się wykorzystując testy skórne oraz badanie przeciwciał IgE we krwi.
Celiakię i nieceliakalną nadwrażliwość na gluten diagnozuje się oznaczając poziom przeciwciał przeciwko transglutaminazie tkankowej w klasie IgA (tTG IgA), całkowity poziom przeciwciał IgA oraz wykonuje się biopsję jelita cienkiego (podczas gastroskopii). Ewentualnie można dodatkowo wykonać badania genetyczne.
Jak widzisz jest to skomplikowane, dlatego najlepiej udać się do gastrologa albo gastroenterologa, który skieruje na odpowiednie badania.
Życzę zdrowia!
Od kilku last zmagam się z IBS (na podstawie kryteriów rzymskich). Wykonałem niedawno wstępne badanie przesiewowe na obecność IgG oraz IgG4 dla 4 kategorii produktów: mleczne, zboża, owoce, warzywa. Dodam, że w mojej diecie obecne są produkty z wszystkich czterech kategorii tzn. nie jestem na żadnej diecie eliminacyjnej, jem wszystko. Wyniki badania pokazały, że wysoka wartość zarówno IgG oraz IgG4 (ok. 40 U/ml) występuje tylko i wyłącznie w mlecznej klasie produktów, a w pozostałych trzech kategoriach produktów jest zerowa. Przypomnę, że spożywam produkty z wszystkich wymienionych kategorii. Jak ma się to do Pani stwierdzenia „[…]tylko czasami IgG biorą udział w powstaniu reakcji alergicznych (w rzadkich indywidualnych przypadkach), ale w znacznej większości przypadków ich obecność we krwi jest całkowicie normalna i jest wynikiem spożywania danych produktów spożywczych”. Dlaczego więc nieobecne są IgG/IgG4 w przypadku zbóż, owoców i warzyw skoro spożywam te produkty?
Dzień dobry. Przede wszystkim to nie jest MOJE stwierdzenie – przytaczam w tym artykule stanowiska towarzystw naukowych z różnych stron świata, a nie moje własne subiektywne poglądy. IgG na dane produkty są obecne we krwi wtedy, kiedy te produkty są spożywane, ale to nie znaczy, że dla wszystkich produktów, które spożywamy te IgG są. Inaczej mówiąc: ich brak wcale nie świadczy o niespożywaniu danych produktów. To nie jest taka prosta zależność: jem produkt = mam IgG we krwi, nie jem = ich nie ma.
Poza tym moją wątpliwość budzi również sama metodologia wykonywania tych badań i ich rzetelność w ogóle, ponieważ firmy wykonujące te badania zalecają, aby nie powtarzać ich w krótkim czasie.
Świetny artykuł! Polecam go swoim pacjentom, bo jest przystępnie napisany 🙂
Ten od Damiana Parola to kobyła dla wytrawnych freaków 😛
Haha 😀
Cieszę się, że artykuł jest pomocny!
Pozdrawiam serdecznie! 🙂
Nie do końca się zgadzam z artykułem w kwestii bezsensowności badań na nietolerancję pokarmową. Przecież obecność IgG we krwi świadczy o nietolerancji pokarmowej. Nie wchodząc głęboko w aspekty naukowe pewne jest, że zjedzenie produktu na który dana osoba ma nietolerancje pokarmową powoduje stan zapalny jelit i tzw. „zespół przeciekającego jelita” czego konsekwencją jest tworzenie się tzw. kompleksów immunologicznych we krwi a tym samym odpowiedź układu odpornościowego, który takie białko z produktu nietolerowanego zamarkowane jako coś obcego atakuje i jeżeli jakieś białko w organizmie ma łudząco podobną strukturę również jest atakowane i mamy wtedy choroby z autoagresji. Prawdziwość tej tezy od kilku dekad udowadnia dr Ewa Dąbrowska, która ma doktorat z immunologii. Dzięki trafieniu na jej książkę jeżdżeniu na turnusy rehabilitacyjne pod jej patronem i stosowaniu się do zaleceń uniknąłem wózka, na którym powinieniem wylądować 1.5 roku temu zgodnie z deklaracją reumatologa, który obserwował u mnie gwałtowny przebieg RZZSK i określił ten czas na 5 lat. W tej chwili od 5 lat nie biorę żadnych leków farmakologicznych, nie spożywam produktów na które wyszła mi nietolerancja pokarmowa czyli immunoglobuliny igG. Obyło się bez operacji stawów kolanowych, które się zregenerowały. Stany zapalne się wygasiły. Mam dużo więcej energii, nie potrzebuję stymulowania organizmu rano kawą. Z jednym się zgadzam od pewnego czasu zrobił sie z tego marketing i nie wszystkie placówki wiedzą jak poprawnie interpretować wyniki (brak odpowiednio wyszkolonej kadry) a mimo wszystko testy wykonują.
Informacje, które przytaczam w artykule a propos tych testów to oficjalne stanowiska towarzystw naukowych z różnych krajów świata – towarzystw zrzeszających najlepszych ekspertów w dziedzinie immunologii, w sumie setki, jak nie tysiące profesorów i doktorów immunologii. Dla mnie to są autorytety, a nie pojedyncze osoby.
Ten pan napisał o swoim doświadczeniu. Dla mnie istotniejsze jest świadectwo osób, które się dzięki wiedzy dr Ewy Dąbrowskiej, czy wielu innych lekarzy leczących głodówką się wyleczyły, a są ich tysiące, niż badania „towarzystw naukowych” – o których nie wiadomo jakie badania prowadziły i na czyje zlecenie pracują. To, że ludzie dzięki głodówce i odpowiedniej diecie wstają z wózków, z których lekarze z ich zatwierdzonymi przez towarzystwa lekami nie potrafili ich podnieść, jest dla mnie najlepszym argumentem i praktyka uzdrawiania potwierdzona konkretnymi przypadkami będzie dla mnie zawsze ważniejsza, niż teoria książkowa.
Ja w swojej praktyce zawodowej opieram się na Evidence Based Medicine i wiedzę popartą badaniami naukowymi szerzę też na swoim blogu. Jeżeli ktoś się z tym nie zgadza – okej, każdy ma prawo do własnego zdania i ja nikogo nie zmuszam, żeby myślał w inny sposób.
We wspomnianym anglojęzycznym internecie często krytyce IgG towarzyszy polecanie testów MRT.
U ciebie nie znalazły się w zalecanych badaniach. Polecasz? nie polecasz? Dobre/złe?
„Obecność we krwi IgG dla określonych pokarmów nie świadczy o alergii / nietolerancji / nadwrażliwości, tylko powstają one w odpowiedzi na spożycie tych produktów i świadczą o tolerancji na tą żywność”.
Cytując zdanie powyżej, koleżanka zrobiła te testy na IgG – nadwrażliwość IgG wyszła tylko dla kilku produktów z 90-ciu. To by znaczyło, że dla pozostałych produktów (tych 80- kilku z 90) tej tolerancji nie ma 🙂 skoro nie ma IgG? Ciężko się z tym zgodzić. Po odstawieniu tych kilku produktów koleżanka czuje się lepiej.
Nie. Brak IgG nie świadczy o braku tolerancji.
Poza tym sama metodologia wykonywania tych testów budzi spore wątpliwości, a dodatkowo firmy, które te testy oferują informują, że nie zaleca się powtarzania tych testów w krótkim odstępie czasu. Co dla mnie jest jasnym sygnałem, że wiarygodność tych wyników jest – delikatnie mówiąc – niepewna.
Spotkałam się z tysiącem opinii, że ktoś poczuł się lepiej po odstawieniu produktów „nietolerowanych” według tych testów. Ale czy to jedyna zmiana w sposobie odżywiania się? Może po zrobieniu tych testów ktoś po raz pierwszy w życiu zaczął zwracać uwagę na to, co je? A może wykluczył pszenicę (która bardzo często wychodzi w tych testach), co oznacza, że nie je białego pieczywa, drożdżówek, ciastek, pizzy itp? Lepsze samopoczucie da się wyjaśnić czymś innym niż „nietolerancją”, tylko trzeba dokładnie przyjrzeć się każdemu przypadkowi.
Czyli de-facto nie ma testów laboratoryjnych umożliwiających trafne wykrycie/określenie tzw nietolerancji pokarmowych (alergie IgE-niezależne)?
Rozumiem, że pozostaje w praktyce test eliminacji-prowokacji (który może być trudny do odczytania przy zaburzeniach pracy układu pokarmowego) albo płatkowy?
Jak ze skutecznością testów płatkowych w alergiach IgE-niezależnych na pokarm?
Nie spotkałam się z żadnymi rzetelnymi metodami wykrywania reakcji IgE-niezależnych. Ale nie jest to temat, w którym się specjalizuję, można podpytać alergologów albo specjalistów zajmujących się immunologią.
Witam, zrobiłam test na immunoglobulinę i na podstawie wyników mam nietolerancję kazeiny (6 z 6) oraz jaj i fasoli na (3 z 6 jednostek). Zrobiłam test na alergię na kazeinę. Analiza wykazała, że nie ma alergii. Czy można spożywać produkty mleczne i nie obawiać się o swoje zdrowie. W tej chwili nie jem produktów mlecznych. Czy są jakieś enzymy trawienne, które pomogłyby w rozkładaniu tych białek?
Zrobiłam test na IgG4. (6 z 6 ed)
A potem na IgE na kazeina 0,1
Jeżeli testy IgG wyszły dodatnie, a IgE ujemne to znaczy, że alergii nie ma. O tym właśnie jest cały długi artykuł poparty naukową bibliografią.
Natomiast jeżeli występują biegunki, to może być to nietolerancja laktozy.
W komentarzu na blogu nie jestem w stanie udzielać jakichkolwiek porad 🙂 Jeżeli masz wątpliwości, skonsultuj je z alergologiem.
Z komentarzy moich przedmówców i odpowiedzi na nie Pani Psychodietetyk wyciągam następujący wniosek: Nie rób testów igG bo nie są wiarygodne ale jeśli przypadkowo je zrobisz mogą uratować Twoje zdrowie a czasami życie!
Jeżeli taka jest Pana opinia, to proszę bardzo. Ja jednak pozostanę przy twierdzeniu, że robienie tych testów nie ma żadnego sensu, a wprowadzanie na ich podstawie bardzo restrykcyjnej diety eliminacyjnej jest dla pacjentów
– z jednej strony bardzo trudne, uciążliwe, niesamowicie obciążające psychicznie
– a z drugiej strony stwarza duże ryzyko niedoborów pokarmowych, pogorszenia stanu zdrowia, a nawet może prowadzić do zaburzeń metabolicznych, hormonalnych itp.
Osobiście wolę wyciągać wnioski na podstawie wyników rzetelnych badań naukowych i rekomendacji wysokiej klasy specjalistów niż internetowych komentarzy typu „odkąd nie jem XXX, czuję się dużo lepiej”.
Jak papuga 🙁
Czy pojawiło się jakiekolwiek oświadczenie jakiegokolwiek polskiego instytutu, organizacji naukowej na ten temat?
W tym artykule z 2019 pisała Pani, że jest w opracowaniu.
Hmm, dobre pytanie.
Przeszukałam internet i stwierdzam, że nie, nie powstało żadne oficjalne stanowisko polskiej instytucji. Zresztą żadnych nowych zagranicznych też nie ma.
W tym artykule wspomniałam, że podobno prace nad polskim stanowiskiem trwają, bo taką informację opublikował wtedy (tj. w 2019 roku) jeden z czołowych fachowców, ale cóż… jak widać nie sprawdziło się to 😉