Pachnące, chrupiące, świeżutkie i prosto z pieca – teraz takie pieczywo można kupić nie tylko w piekarni, ale praktycznie w każdym sklepie – niewielkim sklepiku, dyskoncie, super- i hipermarkecie. Jak to możliwe? Co to za pieczywo? Co w nim siedzi? Czy warto je kupować czy lepiej nie? Odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdziecie w tym artykule.
Czy na pewno „świeże”?
Zacznijmy od tego, skąd takie pieczywo bierze się w sklepach, bo przecież nie jest robione na miejscu. Bo niby gdzie? Jest to pieczywo przygotowywane technologią tzw. odroczonego wypieku. Przywożone jest do sklepów zamrożone, a na miejscu wystarczy włożyć je do pieca i upiec. A właściwie „odpiec”, bo takie pieczenie wcześniej przygotowanego i zamrożonego pieczywa nazywa się „odpiekaniem”. Ale przyznacie, że dużo lepiej (i apetyczniej) brzmi „Pieczone na miejscu” niż „Odpiekane na miejscu” ?. Takie pieczywo można przygotować na dwa sposoby – zamrozić niewyrośnięte i jeszcze surowe ciasto albo lekko podpiec wyrośnięte ciasto i dopiero je zamrozić. Metodę odroczonego wypieku można stosować nie tylko w sklepach, ale i w samych piekarniach czy różnych lokalach gastronomicznych. Ma swoje wady i zalety. Jest wygodna, bo można przygotować pieczywo na zapas i gdy przychodzi moment, kiedy jest bardzo duże zapotrzebowanie (np. po paru dniach wolnych od pracy), takie zamrożone pieczywo jest „jak znalazł”. Ta technologia jest też udogodnieniem dla piekarzy, którzy nie muszą pracować w nocy, by na rano było gotowe świeże pieczywo. Z drugiej strony taki sposób produkcji pieczywa to dodatkowe koszty, bo potrzebne są specjalne urządzenia do bardzo szybkiego schładzania przygotowanego ciasta, a następnie do jego przechowywania i rozwożenia np. po sklepach w stanie zamrożonym [1].
Skład pieczywa z odroczonego wypieku
To by było na tyle jeżeli chodzi o pieczywo z odroczonego wypieku okiem technologa żywności, a teraz spójrzmy na to zagadnienie z perspektywy dietetyka. Na szczęście jest parę badań naukowych na ten temat, które dostarczają ciekawych, i nieraz zaskakujących, wniosków.
W badaniu z końca 2016 roku polscy naukowcy przeanalizowali składy pieczywa przygotowywanego z wykorzystaniem technologii odroczonego wypieku dostępnego w znanych sieciach hipermarketów i dyskontów w Warszawie i Nowym Dworze Mazowieckim. W sumie ocenili oni aż 277 wyrobów piekarskich. To, co budzi największe zastrzeżenia i obawy konsumentów odnośnie takiego pieczywa to dodatek różnych substancji dodatkowych. Jak pokazuje to badanie nie bez powodu, bo zaledwie 15,2% spośród badanych chlebów i bułek nie zawierało żadnych substancji dodatkowych. Co więcej tylko 8,7% wyrobów zawierało w składzie wyłącznie podstawowe składniki – czyli mąkę, wodę, sól, drożdże oraz ewentualnie dodatek ziaren i nasion. Jako „ściągawkę”, która może Wam się przydać podczas robienia zakupów zamieszczam tabelę, w której możecie sprawdzić, jakie pieczywo i w jakim sklepie nie zawierało składników dodatkowych:
Pamiętajcie, że to nie oznacza, że to konkretne pieczywo „już zawsze” nie będzie zawierało substancji dodatkowych, bo producent może zmienić skład w każdym momencie. Miejmy nadzieję, że nie i że więcej producentów będzie eliminować niepotrzebne dodatki ze swoich produktów.
A dodatków tych było całkiem sporo, bo w sumie aż 29 różnych substancji, najczęściej były to regulatory kwasowości (60% badanego pieczywa) i emulgatory (ok. 20%). Dosyć często stosowano też cukier i jego pochodne jak glukoza czy słód jęczmienny. Zamrażanie wpływa na strukturę ciasta, a substancje dodatkowe pozwalają uzyskać pieczywo jak najbardziej zbliżone do takiego wypiekanego tradycyjnie, stąd tak powszechne jest używanie substancji dodatkowych. Na szczęście większość tych substancji nie jest szkodliwych, najczęściej stosowanym dodatkiem był kwas askorbinowy (E 300) czyli witamina C. Jednak niektóre dodatki, szczególnie konserwanty, mogą wywoływać reakcje u osób nadwrażliwych np. pokrzywkę, atopowe zapalenie skóry, objawy astmy, alergiczny nieżyt nosa, bóle głowy czy brzucha. Warto też uważać na, należące do emulgatorów, karboksymetylocelulozę i polisorbat 80, bo, jak podają autorzy tej publikacji według badania z początku 2016 roku na zwierzętach mogą one „przyczyniać się do rozwoju cukrzycy typu 2 i otyłości, chorób autoimmunologicznych czy nieswoistych zapaleń jelit” [2]. Warto zatem dmuchać na zimne i ich nie spożywać, i czekać na dalsze wyniki badań.
Znajdą się jakieś zalety?
Wspomniałam wcześniej, że niektóre doniesienia naukowe są zaskakujące. Myślę, że tak właśnie jest w przypadku badania polskich naukowców z 2014 roku, którzy wykazali, że bułki pszenne z odroczonego wypieku mają wyższą zawartość polifenoli (związków o działaniu przeciwutleniającym, a tym samym zapobiegającym wielu chorobom, takim jak nowotwory czy choroby układu krążenia) oraz niższy indeks glikemiczny niż bułki wypiekane tradycyjnie.
Niższy indeks glikemiczny takich bułek dosyć łatwo wytłumaczyć mając pewną wiedzę z zakresu technologii żywności. Mianowicie podczas zamrażania zwiększa się zawartość takiego rodzaju skrobi, która nie jest trawiona – tzw. skrobi opornej. Bo żeby skrobia mogła być strawiona musi ulec tzw. skleikowaniu – czyli musi wchłonąć odpowiednią ilość wody i musi zostać podgrzana (dlatego nie jada się mąki na surowo, a wszystkie kasze, makarony itd. gotuje się w wodzie). Ale ten proces zachodzi też w drugą stronę, czyli skleikowana skrobia traci wodę – jest to tzw. proces retrogradacji, który prowadzi do czerstwienia pieczywa i który bardzo intensywnie zachodzi podczas chłodzenia produktów skrobiowych. Potwierdzają to też wyniki tego badania, bo w bułkach wypiekanych tradycyjnie wolno trawionej skrobi było ok. 7,5% suchej masy (suchej masy – czyli po odjęciu wody), a bułkach z odroczonego wypieku już ok. 12,5% suchej masy. To z kolei znalazło przełożenie na wartość indeksu glikemicznego (IG). Bułki wypiekane w sposób tradycyjny miały wartość indeksu glikemicznego ok. 76 (czyli wysoki IG), a te z odroczonego wypieku ok. 56 (czyli średni, prawie niski IG).
Tak jak wspomniałam, w tym badaniu obserwowano też zwiększenie ilości polifenoli w bułkach z odroczonego wypieku (ok. 105 mg na 100 g suchej masy, podczas gdy w bułkach wypiekanych tradycyjnie było to prawie 2 razy mniej – ok. 60 mg/100 g suchej masy). Wynika to z tego, że w pszenicy ponad ¾ polifenoli występuje w formie związanej, a podczas mrożenia następuje niszczenie struktury produktu i uwolnienie polifenoli.
W tym badaniu naukowcy stwierdzili także, że bułki pszenne z dodatkiem zakwasu miały niższy indeks glikemiczny i większą zawartość polifenoli niż bułki bez dodatku zakwasu [3]. W odniesieniu do bułek pszennych jest to mało praktyczna informacja, bo bułek pszennych na zakwasie się nie robi (a ja się przynajmniej z takimi nie spotkałam), ale to też pokazuje, że pieczywo na zakwasie ma przewagę nad tym na drożdżach. Gwoli ścisłości, przedstawiam to badanie, żeby pokazać, jak mrożenie wpływa na indeks glikemiczny produktów i zawartość w nich polifenoli, natomiast nie zachęcam do jedzenia białych pszennych bułek. Są one pozbawione większości wartości odżywczych, dlatego lepiej wybierać pieczywo z mąki razowej.
Pewnie nieraz zauważyliście, że koło regałów z pieczywem z odroczonego wypieku znajduje się tabliczka „z ciasta głęboko mrożonego”. Nie bez powodu, nie jest to dobra wola czy widzimisie właścicieli sklepów, tylko obowiązek wynikający z przepisów prawnych. Reguluje to rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 23 grudnia 2014 r. w sprawie znakowania poszczególnych rodzajów środków spożywczych. Pieczywo z odroczonego wypieku musi zostać oznaczone jako „pieczywo produkowane z ciasta mrożonego” albo „pieczywo produkowane z ciasta głęboko mrożonego”.
Podsumowanie i wnioski
- Pieczywo z ciasta głęboko mrożonego nie musi oznaczać pieczywa „gorszego sortu”*. Można kupić pieczywo z odroczonego wypieku, które będzie miało dobry skład, będzie składało się tylko z niezbędnych składników tj. mąki, wody, soli, ewentualnie zakwasu czy dodatku nasion, ziaren. Niestety jest to trudne, ponieważ wśród bardzo szerokiego asortymentu tego typu pieczywa na rynku, niewiele jest wyrobów niezawierających składników dodatkowych. Utrudnieniem jest też bardzo częsty brak składów w pobliżu półek z pieczywem. Pamiętajcie, że jako konsumenci mamy prawo domagać się podania składu produktów, a sklepy mają prawny obowiązek nam takie informacje udostępnić.
- Substancje dodatkowe, które często znajdują się w takim pieczywie, mogą powodować niepożądane reakcje u osób nadwrażliwych i uczulonych, szczególnie substancje konserwujące takie jak benzoesan sodu i sorbinian potasu. Wśród substancji dodatkowych są także całkowicie bezpieczne jak kwas askorbinowy (aczkolwiek pieczywo naprawdę może się bez niego obyć).
- Pieczywo z ciasta głęboko mrożonego ma niższy indeks glikemiczny i większą zawartość polifenoli niż wypiekane tradycyjnie, co jest korzystne z żywieniowego punktu widzenia. Co nie zmienia faktu, że dużo lepiej wybierać pieczywo razowe, które ma niższy indeks glikemiczny i więcej polifenoli niż pieczywo pszenne – wypiekane tradycyjnie pieczywo razowe na zakwasie ma taki sam indeks glikemiczny (ok. 55), jak pieczywo pszenne z odroczonego wypieku, a jednocześnie dostarcza dużo więcej składników odżywczych.
- Pieczywo otrzymywane z zastosowaniem technologii odroczonego wypieku, zgodnie z wymogami prawnymi, musi zostać odpowiednio oznakowane.
- Z własnego doświadczenia można stwierdzić, że pieczywo z ciasta głęboko mrożonego jest „świeże” przez bardzo krótki okres czasu, szybko czerstwieje i staje się niesmaczne – pieczywo wypiekane tradycyjnie, szczególnie pieczywo na zakwasie, zachowuje świeżość i jest smaczne znacznie dłużej.
* P.S. Bez żadnych podtekstów politycznych. Tak ot mi pasowało to określenie ?.
Źródła:
[1] red. Świderski F. i Waszkiewicz-Robak B.: Towaroznawstwo żywności przetworzonej z elementami technologii. Wydawnictwo SGGW, Warszawa 2010.[2] Rudnicka A., Słowik M., Hozyasz K.K.: Pieczywo z odroczonego wypieku. Badanie dostępności i składu. Pediatria Polska (2016), http://dx.doi.org/10.1016/j.pepo.2016.12.008.
[3] Borczak B., Sikora E., Sikora M., Kapusta-Duch J., Hrusavov D.: Wpływ odroczonego wypieku i dodatku zakwasu na indeks glikemiczny in vitro oraz zawartość skrobi i polifenoli ogółem w bułkach pszennych. Żywność. Nauka. Technologia. Jakość, 2014, 5 (96), s. 155-167.
Zdjęcia na licencji CC0, pixabay.com
A więc np. z Lidla tylko jeden produkt nie zawiera substancji dodatkowych – bułka, w dodatku pszenna. Nasze zmysły "wodzą nas na pokuszenie" i tylko rozum może coś na to poradzić :).
Niestety… A takie cieplutkie, pachnące pieczywo przyciąga. Dlatego też tak wiele sklepów ma je w swojej ofercie. Chociaż Lidl na swojej stronie podaje, że niektóre rodzaje pieczywa są bez konserwantów – czyli mogą zawierać np. przeciwutleniacze albo emulgatory, ale trzeba by się dowiedzieć konkretnie jakie.
W każdym Lidlu jest tabliczka z dokładnym składem pieczywa. Wydaje mi się, że bez konserwantów było więcej opcji do wyboru, ale mogę się mylić, bo rzadko kupuję pieczywo, szczególnie w supermarketach.
No niestety 🙁 teraz dużo tego wciskają, wszędzie tej chemii tego wszystkiego…zbędnego. Ja kupuje pieczywo w putce i tylko tam bo niestety czułam się oszukana przez wiele piekarni 🙁 Taki swiat na wszystko trzeba zwracać uwage
Oczywiscie ze robi sie pieczywo pszenne na zakwasie ?
Pewnie gdzieś się robi 🙂 W teorii się z tym spotkałam, ale w praktyce nie trafiłam na całkowicie pszenne pieczywo robione tylko na zakwasie. Podzieli się Pan jakimś linkiem?