Pogoda w tym roku oszalała, a podobno wentylatory w kilka upalnych dni rozeszły się jak świeże bułeczki i sklepowe półki święcą pustkami. Lato mamy iście afrykańskie, ale ja kulinarnie postanowiłam pozostać na naszym kontynencie i przygotować pyszną zupę rodem z gorącej Hiszpanii. Mowa oczywiście o gazpacho – hiszpańskim chłodniku. Przyznam szczerze, że do tej pory nigdy go nie jadłam, ale na pewno od teraz na stałe zagości w moim letnim menu. Szczególnie w wyjątkowo upalne dni, gdyż poza tym, że jada się go na zimno, to jeszcze w ogóle nie trzeba nic gotować. Uff!
Odmian i rodzajów gazpacho, z tego, co udało mi się zorientować jest wiele. Ja przygotowałam wersję z dużą ilością pomidorów i ogórków. I w ogóle z samych warzyw, a po zmiksowaniu konsystencja na tyle mi odpowiadała, że nie dolewałam żadnej wody. Postanowiłam wzbogacić moją zupę w pełnowartościowe białko, więc dodałam do niej pokrojoną w kosteczkę mozzarellę. Komponuje się idealnie! Na pewno będę jeszcze kombinować z innymi składnikami i ich proporcjami.
Więc komu gorąco, temu gazpacho! ?
Składniki:
na 3 porcje
- 3 duże pomidory (600 g)
- 1,5 ogórka szklarniowego (300 g)
- 1 duża papryka (200 g)
- 1-2 ząbki czosnku (5-10 g)
Dodatki:
- mozzarella (użyłam mozzarelli light o zawartości tłuszczu 8,5%)
- świeżo mielony pieprz
- oliwa z oliwek
- ewentualnie pokrojone pomidory / papryka / ogórki
Wykonanie:
- Pomidory sparzyć, obrać ze skórki, pokroić na ćwiartki. Ogórki umyć, obrać, pokroić na kawałki. Paprykę umyć, usunąć gniazda nasienne i pokroić na kawałki. Czosnek obrać i bardzo drobno posiekać.
- Warzywa dokładnie zmiksować (można dolać wody; ja nie dodawałam). Można dodać oliwę podczas miksowania lub/i użyć ją do polania. Doprawić odrobiną pieprzu.
- Dobrze schłodzić w lodówce.
- Mozzarellę pokroić w kostkę. Gazpacho na talerzu posypać mozzarellą, można udekorować warzywami użytymi do zupy i polać oliwą. Podawać np. z pieczywem – dobrze będzie się komponować ciabatta, ziołowa bagietka albo podpieczony na suchej patelni chleb posmarowany czosnkiem.
Nigdy czegoś takiego nie jadłam 🙂
Polecam na gorące dni! 😉