„Cały ten cukier” – recenzja

„Cały ten cukier” to tytuł zarówno filmu, jak i książki – oba autorstwa australijskiego aktora i filmowca Damona Gameau. Postanowił on wykonać na sobie karkołomny eksperyment polegający na jedzeniu takiej ilości cukru, jaką zjada codziennie przeciętny Australijczyk. Eksperyment był karkołomny z tego względu, że od trzech lat nie używał cukru i nie jadał produktów go zawierających. To poświęcenie w imię nauki trwało 60 dni, podczas których bohater bardzo szybko poznał szkodliwe skutki spożywania tak dużej ilości cukru codziennie. Wszystko odbywało się przed kamerami i zostało pokazane światu w formie filmu oraz książki, o których opowiem parę słów w tym wpisie.

Jeżeli po „Całym tym cukrze” spodziewacie się moralizatorskiego filmu dokumentalnego i naukowej książki pełnej „smętów” o tym, jak szkodliwy jest cukier, to się zawiedziecie. Ale będzie to zawód bardzo pozytywny, bowiem Damon Gameau postawił na ciekawą, przyjemną w odbiorze formę.
Jako pierwszy widziałam film i byłam ciekawa książki. Spodziewałam się relacji z eksperymentu – takiej zwyczajnej, suchej, ot opisanie, co się działo, a także wrażeń, odczuć i przemyśleń autora. Tymczasem po odpakowaniu książki moim oczom ukazała się feeria kolorów, dowcipnych obrazków, kadrów z filmu, sugestywnych schematów. Ta książka zdaje się krzyczeć: „patrz, zobacz, przeczytaj mnie!”. Naprawdę przyciąga, intryguje. Do tego jest napisana w bardzo przystępnym, lekkim i przyjemnym stylu, autor jest dowcipny, ma do siebie duży dystans. W czasie lektury nieraz na mojej twarzy gościł uśmiech, a zdarzało mi się od czasu do czasu parsknąć śmiechem.

Książka składa się z czterech części, w których znajdziemy informacje o samym eksperymencie i jego przebiegu, a także razem z autorem odbędziemy podróż do paru miejsc w Australii i USA (bardzo ciekawych i dających do myślenia nawiasem mówiąc). Poznamy także mechanizmy odpowiadające za szkodliwy wpływ cukru na organizm i wywoływanie słodkiego uzależnienia, dowiemy się, jak Damonowi udało się wyrwać z lepkich łap cukru i wrócić do formy sprzed eksperymentu. Natomiast w ostatniej części autor umieścił przepisy opatrzone cieszącymi oczy zdjęciami. W porównaniu do filmu książka jest bogatsza w treści, dokładniej wyjaśnia fizjologię i biochemię naszego organizmu (ale nie bójcie się – w sposób obrazowy i przystępny), znajdziemy w niej sporo wypowiedzi różnych naukowców, wskazówki, jakie produkty zawierają cukier i co zrobić, by pozbyć się go z diety oraz przepisy, których w filmie nie ma.

Uważam, że naprawdę warto poznać „Cały ten cukier” czy w formie filmu czy książki, co nie znaczy, że nie mają one swoich mankamentów i że w 100% się ze wszystkim zgadzam. Dlatego teraz przejdę do odrobiny krytyki.
Mam wrażenie, że autor ze swoim filmem chciał dotrzeć do wszystkich odbiorców i wyszło tak, że nie jest on ani dla dorosłych ani dla dzieci. Są fragmenty, które bardzo spodobają się przedszkolakom i uczniom pierwszych klas podstawówki, ale starsi widzowie mogą się poczuć zażenowani. Jednocześnie jest pewna scena – drastyczna i robiąca naprawdę ogromne wrażenie – która nie wydaje mi się odpowiednia dla małych dzieci. Książka, jak wspomniałam, jest kolorowa, ale nie tak infantylna, jak chwilami film.
Autor wyraźnie podkreśla, jak wspaniale się czuje na „swojej” diecie – czyli przed eksperymentem i po nim, gdy wrócił do swojego zwyczajowego sposobu odżywiania. I tu mam spore zastrzeżenia. Mianowicie, jego sposób odżywiania wcale nie jest prawidłowy, nie jest to dieta zgodna z zasadami zdrowego odżywiania ani odpowiednio zbilansowana. W filmie takie uwagi nie pojawiają się w ogóle, natomiast plus dla polskiej redakcji, że w książce zamieszczono przypisy zawierające informacje dotyczące zaleceń – chociaż nie wytknięto Damonowi błędów żywieniowych tak wprost, jak ja to teraz robię. W jego diecie jest za dużo białka (26% energii, podczas gdy powinno to być 10-15%) i tłuszczu (aż 50% energii – zamiast 20-35%) – z tym, że większość pochodzi z orzechów, pestek, nasion, awokado, aczkolwiek Damon jada także tłuste mięsa, boczek, tłuste sery, pełnotłusty nabiał. Natomiast w jego menu nie ma produktów pełnoziarnistych, ziemniaków, batatów, stąd zbyt małe spożycie węglowodanów (24% energii wobec zalecanych 50-70%).
Damon Gameau porusza wątek „walki” między przeciwnikami cukru i przeciwnikami tłuszczu. Gdy stwierdzono, że stan zdrowia społeczeństwa pogarsza się z powodu nieprawidłowego odżywiania wytypowano dwóch winowajców: cukier i tłuszcz. Rozpoczęła się batalia, w wyniku której winnym okazał się tłuszcz. Ale wyeliminowanie tłuszczu z wielu produktów nie przyniosło pożądanych rezultatów, ponieważ bardzo często zamieniano go na cukier. Autor sugeruje, że to cukier jest tym złym, a tłuszcz dobrym. Na pytanie: co jest lepsze: cukier czy tłuszcz, odpowiedź tak naprawdę brzmi: najlepsza jest równowaga. Nie stoimy przed wyborem: cukier czy tłuszcz. Powinniśmy unikać używania cukru w formie wyizolowanej z produktów, ale nie tego, który jest naturalnie w produktach zawarty – przy czym pamiętamy, że co za dużo to niezdrowo. Należy też ograniczyć spożycie tłuszczu szczególnie tego pochodzenia zwierzęcego (z wyjątkiem tłustych ryb), ale także oleju kokosowego i palmowego bogatych w nasycone kwasy tłuszczowe oraz tłuszczów trans. Lepiej wybierać oleje takie jak rzepakowy, lniany, oliwę z oliwek oraz orzechy, pestki, nasiona, awokado – również pamiętając, że co za dużo to niezdrowo. Mam wrażenie, że autor gloryfikuje tłuszcz, a nawet posuwa się do stwierdzenia, że ani tłuszcz ani cholesterol nie przyczyniają się do chorób układu krążenia. Hola, hola, trochę się Pan zagalopował!
Podsumowując, pojawia się parę nieprawdziwych informacji, autor nie jest dietetykiem ani specjalistą w dziedzinie żywienia, o czy zresztą wspomina, dlatego nie należy traktować wszystkich informacji jako pewnik. Mimo to uważam, że naprawdę warto obejrzeć film albo przeczytać książkę, albo jedno i drugie. Zarówno film, jak i książka są dużą dawką motywacji do ograniczenia albo wyeliminowania cukru ze swojego jadłospisu. Na końcu książki wypisane są zalety takiej decyzji, dzięki czemu można do nich wrócić w chwilach słabości.
Damon Gameau to prawdziwy człowiek-orkiestra. Jest reżyserem, aktorem, scenarzystą, producentem, króliczkiem doświadczalnym i pisarzem. Fajny dowód na to, jak można być pełnym energii i entuzjazmu nie spożywając uznawanego za „krzepiący” cukru.

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Varsovia.

Zdjęcia na licencji CC0, pixabay.com

Tags: No tags

Skomentuj

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.