W dzisiejszym wpisie opowiem trochę o swojej pracy jako dietetyka i psychodietetyka, a mianowicie wyjaśnię, dlaczego nie układam jadłospisów. Pewnie teraz sporo spośród Was się dziwi, jak to możliwe, że będąc dietetykiem jadłospisów nie tworzę. I oczywiście pojawia się pytanie: jak nie jadłospisy to co?
Dlaczego nie układam jadłospisów?
Przyjęło się, że po wizycie u dietetyka otrzymuje się jadłospis z konkretnie rozpisanymi posiłkami – jakie potrawy, z jakich produktów, z dokładnie podanymi ilościami składników i sposobem wykonania. I fakt, że wielu dietetyków (myślę, że większość) pracuje w ten właśnie sposób. Tego przede wszystkim uczy się na studiach. Ja postanowiłam jednak pójść własną drogą.
Będąc jeszcze na studiach i wykonując setne zadanie zaczynające się od „Ułóż jadłospis…” doszłam do wniosku, że gdyby ktoś mi narzucał, co konkretnie mam zjeść na jaki posiłek, to by mnie szlag trafił… Poza tym to właściwie bez różnicy, czy dam do obiadu kaszę gryczaną czy jęczmienną, czy brązowy ryż, czy pełnoziarnisty makaron. Czy w II śniadaniu będzie jabłko czy gruszka. Czy do kolacji dam pomidora czy paprykę. I tak dalej. Idąc tym tropem i inspirując się systemami wymienników (może słyszeliście o wymiennikach węglowodanowych stosowanych przez osoby z cukrzycą przyjmujące insulinę?) stworzyłam swoją własną metodę pracy.

Plany żywieniowe
To, co układam, nazwałam planami żywieniowymi. Idea planu jest taka, żeby samemu komponować posiłki wybierając z całej palety możliwości. Trochę tak jak w niektórych restauracjach można sobie skomponować wegeburgera na zasadzie: wybierz rodzaj bułki (3 do wyboru) ⇒ wybierz kotleta (5 do wyboru) ⇒ wybierz sos (7 do wyboru).
W planie podzieliłam produkty na 4 grupy: produkty będące źródłem węglowodanów złożonych (1), białka (2), tłuszczu (3) oraz produkty mleczne jako źródło wapnia (4). W oparciu o te grupy produktów komponuje się wszystkie posiłki, dodając do tego jeszcze warzywa i/lub owoce. Przy każdym produkcie podana jest ilość, zarówno w gramach, jak i miarach domowych, czyli łyżkach, szklankach.
I tak przykładowo komponując śniadanie wybierasz:
- Z produktów zbożowych: chleb / płatki / mąkę itp. za każdym razem mając podaną ilość danego produktu
- Z produktów dostarczających białka: wędlinę / twaróg / jajka itp. + podane ilości
- Z produktów dostarczających tłuszczów: olej / masło / orzechy itp. + podane ilości
- Warzywa i/lub owoce
Czyli np. możesz zjeść kanapki z wędliną albo kanapki z twarożkiem albo jajecznicę albo pankejki itd. Tu podałam tylko po kilka produktów, żeby łatwo było zrozumieć „zasadę działania” – w planach, które układam, jest dużo więcej możliwości do wyboru! Oczywiście każdy plan jest dostosowany indywidualnie do każdej osoby, jej zapotrzebowania energetycznego i zapotrzebowania na makroskładniki oraz preferencji, nietolerancji, alergii itd. Żeby plan dobrze spełniał swoją rolę, stawiam na edukację żywieniową. Więcej na temat indywidualnych konsultacji piszę tutaj ⇒ Konsultacje dietetyczne.
Dlaczego uważam, że plan żywieniowy jest fajnym rozwiązaniem?
My ludzie tak mamy, że nie lubimy, jak nam się coś narzuca, jak nas się do czegoś zmusza. W takich przypadkach od razu odczuwamy sprzeciw. Nie dlatego, że chcemy komuś zrobić na złość, ani dlatego, że jesteśmy uparci. Tak działa nasz mózg, a to zjawisko zostało nazwane reaktancją psychologiczną.
Korzystając z planu masz mniejsze poczucie presji i ograniczeń wynikających z bycia „na diecie”. A one z kolei są ważną przyczyną tego, że tak wiele osób rezygnuje albo po okresie trzymania się zasad odpuszcza całkowicie, co kończy się efektem jo-jo.
Zalety i wady planu w porównaniu z jadłospisem
Plusy
- Większa swoboda – a co za tym idzie mniejszy dyskomfort wynikający ze zmiany nawyków żywieniowych
- Możliwość wyboru – na co masz akurat ochotę, co masz w lodówce (niemarnowanie produktów, unikanie konieczności pójścia do sklepu po brakujący produkt)
- Możesz korzystać z przepisów, które znasz albo przepisów znalezionych w książkach, internecie dopasowując ilości według planu
- Uczysz się, jakie ilości są dla Ciebie odpowiednie – po pewnym czasie zapamiętujesz, ile czego jeść, nie musisz za każdym razem sprawdzać w planie
- Uczysz się, jakie produkty wybierać i jak komponować posiłki
- Plan nie jest układany na określoną ilość czasu – stosujesz go tak długo, jak potrzebujesz i jak długo są efekty; w miarę potrzeb wprowadzam w planie zmiany
Minusy
- Plan wymaga od Ciebie większego zaangażowania i kreatywności
- Jeżeli potrzebujesz mieć wszystko bardzo dokładnie określone i opisane, to plan nie jest dla Ciebie
- Korzystając z planu trzeba czasem przeliczyć ilości produktów
- Plan nie sprawdzi się w przypadku schorzeń, przy których trzeba bardzo ściśle kontrolować spożycie jakiegoś składnika (jednego lub więcej) odżywczego; natomiast ja w tego typu chorobach się nie specjalizuję
Na koniec wracając jeszcze do pytania: „Dlaczego nie układam jadłospisów?” – przyznaję się szczerze i bez bicia, że ja tego zwyczajnie nie lubię. Podczas układania jadłospisów zawsze mam milion wątpliwości pt. „A co jak ten posiłek jej nie posmakuje?”, „Znowu dałam kanapki na śniadanie. Kanapki były 2 dni temu, czy to nie za często?”, „O, nie tu znowu są pomidory – czy to nie zbyt monotonne?”, „Czy ten przepis można uznać za prosty, czy jest zbyt skomplikowany?”, „Czy ten jadłospis nie jest zbyt prostacki?”, „A teraz nie za bardzo przekombinowałam?”, „Czy trafię w gust pani Grażynki czy nie?” i tak w koło Macieju.
Uważam, że dużo lepiej spożytkuję swój czas i wiedzę tłumacząc, jakie produkty wybierać i że nie ma znaczenia, czy zje się na śniadanie do kanapek pomidora czy ogórka, czy paprykę, tylko ważne, żeby te warzywa BYŁY. Wolę zwrócić uwagę na priorytety, zainspirować do próbowania nowych smaków, podpowiedzieć, co zmienić w aktualnym sposobie odżywiania się, żeby pójść krok do przodu zamiast wywracać go do góry nogami. Wolę ten czas poświęcić na kwestie psychologiczne, wyjaśnienie wątpliwości, obalenie mitów i tak dalej. Moim celem jest nauczenie prawidłowego odżywiania, dzięki czemu moi podopieczni po serii konsultacji ze mną są w stanie dalej działać samodzielnie.
Zdjęcie: Designed by Freepik
Skomentuj